Z wizytą w Kukës

Przed dwoma tygodniami odwiedziłem, wraz z moimi współlokatorkami Kukës – miasto położone w północno-wschodniej Albanii, korzystając z gościnności trójki polskich wolontariuszy – Agnieszki, Asi i Karola (za co serdecznie im dziękuję!). Dopiero teraz zebrałem się, aby napisać parę słów o tym miejscu. Niestety wszechobecne tutaj lenistwo wpłynęło na moje i tak dostatecznie już leniwe usposobienie – w każdym razie lepiej późno niż wcale.

Właściwie nie wiem jak zacząć ten tekst (nie żeby spędzało mi to sen z powiek), ponieważ to miejsce jest absolutnie wyjątkowe i – wydawałoby się – unikalne. To znaczy malkontent mógłby powiedzieć: „przecież architektura Kukës to szaro-bura posthodżowska rzeczywistość”. Albo „toż to zadupie wypiździejewo prowincja”. Miasto może kojarzyć się nieco kibicom piłkarskim, ponieważ swoją siedzibę ma tutaj wyróżniający się w (co prawda mało prestiżowych) rozgrywkach albańskiej ekstraklasy i regularnie grający w europejskich pucharach. Tylko, że FK Kukësi swoje międzynarodowe spotkania rozgrywa w Szkodrze, ponieważ ich stadion według wymogów europejskich mógłby co najwyżej gościć Puchar Proboszcza. Jednak poza kibicami to urokliwe miejsce jest nieznane i nieodwiedzane przez turystów. Do tego stopnia nieodwiedzane, że oficjalny profil miasta na Instagramie wyszukało (prawdopodobnie za pomocą hasztagów) moje zdjęcie i z dumą umieściło je na ścianie (ścianie? tak to się chyba mówi?).

Pisałem o tym, że Kukës jest unikalne? No, jest. Otóż to urokliwe jezioro (Fierza), które możecie podziwiać na fotografii powyżej jest tak naprawdę sztucznym zbiornikiem wodnym powstałym w 1978 roku. Pod nim z kolei znajduje się „albańska Atlantyda” – czyli stare Kukës, które zostało doszczętnie zatopione. Wydawałoby się, że takie jezioro mogłoby być wykorzystywane w turystyce – nadaje się nie tylko do organizacji spływów kajakowych, wynajmu łódek, „plażingu”, ale także organizacji wypraw nurkowych i podziwianiu podwodnych ruin. Nie trzeba skończyć studiów z turystyki i rekreacji, aby dojść do wniosku, że już sam zbiornik czyni Kukës miastem atrakcyjnym dla odwiedzających. Miasto jednak nic z tym nie robi, zapewne na szkodę własną i mieszkańców.

Inną ciekawostką są ruiny dawnego hotelu dla dygnitarzy partyjnych, który został spalony po upadku komunizmu. Miejsce absolutnie magiczne – z ostatniego piętra można podziwiać szczyty gór Korab, panoramę miasta oraz jezioro. Ktoś postanowił spalić ten pięknie położony budynek – zapewne w geście protestu przeciwko słusznie minionej epoce, natomiast szkoda, że zamieszanie związane z kwestiami własnościowymi nie pozwala na przywrócenie świetności temu miejscu.

 

20180721_160917.jpg

Widok z hotelu

*****

20180721_160200(0).jpg

Droga do hotelu

*****

20180721_160812.jpg

Infrastruktura w Albanii się rozwija

*****

20180721_160732.jpg

Hotel niestety w opłakanym stanie

*****

20180721_160909.jpg

*****

Była niedziela, drugi i niestety ostatni dzień pobytu w Kukës. Byliśmy nieco zmęczeni trudami poprzedniej nocy, jednak specjalnie dla nas – dzięki protekcji polskich wolontariuszy – otworzono nam muzeum, które składa się z dwóch części – poświęconej przyrodzie występującej w okolicach miasta oraz etnograficznej. Ekspozycja była w miarę interesująca – powiem szczerze: to muzeum w tradycyjnym stylu, staniki nie fruwają jak w przypadku zwiedzania chociażby Muzeum Powstania Warszawskiego, ale można było się czegoś nowego dowiedzieć, także czas nie był zmarnowany. Pracownicy bardzo się przyłożyli, ponieważ przysłali przewodnika oraz tłumacza, który swoją naprawdę świetną angielszczyzną skrupulatnie objaśniał detale przywoływane przez postawnego muzealnika (nasza wizyta także została odnotowana na portalach społecznościowych – oficjalnym profilu facebookowym muzeum).

Na koniec wdrapaliśmy się na wieżę, w której znajdowała się ekspozycja poświęcona albańskim uchodźcom z Kosowa, którzy zostali przyjęci przez mieszkańców miasta podczas trwania konfliktu z Jugosławią. Wydarzenie to zaowocowało nominowaniem miasta do Pokojowej Nagrody Nobla.

20180722_142648

*****

20180721_192018

Dzięki kompleksowemu oprowadzeniu po mieście mogliśmy zobaczyć sklep połączony z mieszkaniem, w którym Pani może obsługiwać klientom wyglądając z okna.

20180721_191937.jpg20180721_192342.jpg

Podsumowując – z ręką na sercu polecam wizytę w Kukës. Gdy powiecie o swoich planach typowemu Albańczykowi zapewne zapyta Was „czy wszystko w porządku” lub „co tam będziesz robić? Tam nic nie ma”, ewentualnie „Bolec, czy cię pogięło?”, natomiast tam naprawdę jest co robić. Wielbiciele wędrówek górskich znajdą coś dla siebie, fani socrealistycznej zabudowy będą mogli podziwiać architekturę miasta, jezioro też jest niezwykle urokliwe, a wieczorem można wybrać się na pyszną kolację do jednej z knajp dla tubylców połączoną z konsumpcją zimnego piwka.

Dodaj komentarz